PKP ZBĄSZYNEK i inne stacje kolejowe!
  Aktualności
 
WYDARZENIA NA STACJI KOLEJOWEJ ZBĄSZYNEK LUB OKOLICACH
Gorzów Wielkopolski: TERRORYŚCI NAPADLI NA POCIĄG
Admin data 23.09.2008, o 13:20 (UTC)
 Bomba wybuchła w wagonie. Jęki rannych słychać było z daleka. Do policji dotarła informacja, że w środę do pociągu z Krzyża do Kostrzyna wtargnęli terroryści.

Spokojnie: to tylko ćwiczenia.

Była 9.45. Dyżurny policji w Gorzowie odebrał sygnał od podróżnego. - Do naszego wagonu wtargnęło kilka osób. Mają broń, jeden obwieszony jest ładunkiem. Mówią łamaną polszczyzną, są ciemnej karnacji... - połączenie się urywało.

Wybuchało naprawdę

Pociąg stoi na stacji Gorzów-Wieprzyce. Nagle w drugim wagonie wybucha bomba - tak naprawdę - to tylko atrapa. Huk i dym są prawdziwe. Słychać jęki rannych. Lokomotywa i pierwszy wagon odjeżdżają. Zatrzymują się po stu metrach. Pojawia się radiowóz, dojeżdża do wagonu, który został. Niektórzy podróżni uciekają.

Dojeżdża osiem wozów straży, za chwilę siedem radiowozów z funkcjonariuszami. Strażacy - chemicy sprawdzają wagon. Czysto. Policjanci z długą bronią, w hełmach, obstawiają teren. Inni wyprowadzają rannych z wagonu. Ratownicy udzielają pomocy.

Nagle okazuje się, że w wagonie, który odjechał, są zakładnicy. Terroryści żądają wycofania wojsk polskich z Iraku i Afganistanu. Do akcji wkraczają najpierw negocjatorzy, później antyterroryści. Do okna wagonu przykładają specjalne urządzenie do wybijania szyb.

Wybuch, szkło wpada do środka. Antyterroryści wkraczają do wagonu, wyprowadzają trzech napastników. W wagonie ktoś zauważa niebezpieczną paczkę. Wchodzi po nią pirotechnik...

Tak wyglądałby może typowy zamach terrorystyczny. W ramach ćwiczeń policja, strażacy, ratownicy medyczni, sztab kryzysowy, wszystkie służby, które powinny, wkroczyły wczoraj do akcji.

- Nie robiliśmy tego na pokaz, ale żeby wychwycić błędy, które można popełnić. Chodziło o sprawdzenie czasu dojazdu służb, komunikacji między nimi, poznanie sprawności dowodzenia - tłumaczył Mariusz Begol, naczelnik lubuskiego sztabu policji.

W ćwiczeniach uczestniczyło 110 policjantów, 40 strażaków zawodowców i ochotnicy. Pasażerami opanowanego przez terrorystów pociągu byli słuchacze Medycznego Studium Zawodowego. - Fajnie było - stwierdził po wszystkim Marcin Pałka z grupy ratowników.
 

Dobiegniew: Stać! Pociąg jedzie.
Admin data 20.09.2008, o 08:11 (UTC)
 Gdyby Dobiegniew był bliżej Warszawy, na pewno specjaliści z Business Center Clubu precyzyjnie zbadaliby, jak codzienne blokowanie szlabanami kawałka miasta wpływa na jego gospodarkę.

Tory przecinają drogę krajową nr 22. To trasa z Gorzowa do Gdańska. Ruch cały czas olbrzymi. Ale kogo by nie zapytać, mówi to samo: - Kiedy tam nie jadę, to przejazd jest zamknięty! Jak by zamykali na złość! Siła nieczysta?

A co ona winna
Pani z budki przy przejeździe, która steruje szlabanami, za nic nie poda imienia i nazwiska. W ogóle nie może rozmawiać. Ostatecznie, narażając się szefom, zdradza tylko, że w sumie zamyka przejazd nawet 90 razy na dobę!

- Kierowcy pewnie niezbyt panią za to lubią? - dopytujemy. A ona macha tylko ręką i przyznaje: - Takie teksty lecą, że uszy więdną. A przecież ja specjalnie nie zamykam im tych szlabanów! Jest pociąg, to opuszczam i tyle. Taka to praca - dodaje kobieta (dziesięć lat na kolei).

Znika w budce i za chwilę, jak na życzenie, punktualnie biało-czerwone blokady majestatycznie opadają na dół. Błyskawicznie robi się kolejka po obu stronach przejazdu. Osobówki, ciężarówki, rowerzyści. Potem dochodzi jeszcze grupka pieszych. A pociągu nie widać.

Za chwilę słychać jednak przeciągły sygnał i towarowy z olejem opałowym wtacza się na tory. Ma chyba ze 20 wagonów. Dawno już przejechał, a szlabany ciągle opuszczone. Facet w czerwonej renówce rzuca kur... pod nosem. A dróżniczka wychyla się z budki i rzuca do reportera. - Zaraz drugi będzie jechał - mówi. I faktycznie jedzie. A wszystko stoi.

Siedem na dziesięć
W busie za kółkiem Grzegorz Maszkiewicz. Kilka razy w tygodniu tędy jeździ i zawsze trafia na szlaban. - No, prawie. Stoję siedem na dziesięć przejazdów. Trochę to wkurzające, bo człowiek się spieszy, a tu musi tracić czas - mówi. Za nim 13 aut, z drugiej strony 16.

W jednym z nich Zofia Janke. Mieszka tutaj 30 lat i przejazd już dawno jej nie złości. - Po prostu trzeba się przyzwyczaić. Inaczej by człowieka nerwy zjadły. Pamiętam, że kiedyś coś się mówiło o budowie kładki czy tunelu. Ale jakoś dotąd nic z tego nie wyszło.

Dokładnie to samo powtarza pani Barbara. 20 lat żyje w Dobiegniewie i dla niej czekanie (czy to w drodze na zakupy, czy w czasie powrotu z zakupów albo ze spaceru, albo ze spotkania ze znajomą albo z jakiegokolwiek powodu) to normalka. - Ale po minach kierowców widzę, że zaraz wybuchną. Strasznie się pieklą.

Niektórzy potrafią do pobliskiego baru (jest trzy kroki od torów) wyskoczyć na siku albo jedzenie. - Łatwo poznać, który z klientów jest z tych czekających na podniesienie szlabanów. Wpada, od progu krzyczy ,,szybko hot-doga'' i cały czas nerwowo zerka w stronę ulicy - mówi pani Małgorzata (trzy lata w barowym biznesie w Dobiegniewie).

Zatrzymaj się i pomyśl
Ryszarda Gawarta pytania o uciążliwość przejazdu bardzo dziwią. - Proszę pana! W tym zaganianym świecie zaganiani ludzie nie mają chwili, by się zatrzymać i pomyśleć o życiu. A tu proszę!

Nie mają wyboru i muszę przystanąć. I to jest zdrowe! - tłumaczy, a jego kolega Franciszek tylko kiwa głową. Obaj wykorzystują przymusową przerwę w spacerze na pogawędkę. Nawet nie patrzą na wagony.

Pewnie gdyby Dobiegniew był bliżej Warszawy, specjaliści z Business Center Clubu czy innej biznesowej organizacji precyzyjnie zbadaliby, jak codzienne blokowanie szlabanami kawałka miasta wpływa na jego gospodarkę. Ale Dobiegniew leży gdzie leży.

Burmistrz Leszek Waloch śmieje się, że i tak nie ma co narzekać. - Kiedyś przejazd był zamykany 300 razy na dobę. Teraz więc jest spokojniej. Ja też tu co chwilę utykam. Co prawda można by spróbować zachodzić za każdym razem do pani dróżniczki z bukietem róż, ale pewnie i tak by nie podniosła szlabanów - mówi burmistrz.

Pytamy go, co z obiecywanym przez lata tunelem albo kładką dla pieszych. - Kolej właśnie zwróciła się do nas z wnioskiem o wydanie warunków przebudowy. Do 2012 r. przejazd ma być zupełnie odmieniony. Może pojawi się tu wiadukt, może tunel. Zobaczymy.
 

Lubuskie: Szybka trasa kolejowa niezbędna dla regionu
Admin data 20.09.2008, o 08:08 (UTC)
 Być może stał się cud. Tydzień temu kolejarze zapowiedzieli, że pociągi z kierunku Wrocławia przyspieszą dopiero po 2020 r. A wczoraj dowiedzieliśmy się, że może to się stać faktem już po 2012.

Tydzień temu w wydaniu magazynowym "GL” pisaliśmy o planach rozwoju w regionie komunikacji wodnej, drogowej i kolejowej w kierunku północ-południe. Poruszyli ten temat przedsiębiorcy Organizacji Pracodawców Ziemi Lubuskiej na Forum Gospodarczym w Magowie. Apelowali: - Szybkie i sprawne połączenia są nam niezbędne w biznesie, a więc i dla rozwoju regionu.

Teraz pociągi wloką się

Całkowicie popieramy te apele i dlatego przepytaliśmy drogowców i kolej, co z najważniejszymi inwestycjami. Wtedy usłyszeliśmy, że linia kolejowa od Szczecina do Międzylesia, nazywana Odrzanką, ma być unowocześniona dopiero po 2020 roku. Teraz na jej wielu odcinkach pociągi jeżdżą z prędkością 40 km/godz.! A przecież ta trasa jest częścią Środkowoeuropejskiego Korytarza Transportowego, a więc państwo powinno zadbać, by jej stan odpowiadał europejskim standardom.

Pracodawcy zaapelowali też o pomoc do lubuskich parlamentarzystów i władz, by pomogli w przyspieszeniu modernizacji tego połączenia. Swoją interwencję zaoferował też lubuski europarlamentarzysta Bogusław Liberadzki. I przyszła nagła zmiana planów remontowych.

Posłowie do roboty!

W Krynicy w trakcie Forum Gospodarczego minister infrastruktury Cezary Grabarczyk, zapewnił, że inwestycje na kolei będą wykonane szybciej. Czy mówił też o Odrzance? O to zapytaliśmy dyrektora biura informacji w Ministerstwie Infrastruktury Mikołaja Karpińskiego. Zapewnił nas, że rozpoczęcie prac na tej trasie nastąpi po 2012 roku. Do tego czasu PKP Polskie Linie Kolejowe przygotują dokumentację robót na 356 km - od Szczecina do Miedzylesia, przez Kostrzyn i Zielona Górę. Są na ten cel pieniądze - 3,2 mln euro, z tego 2,7 mln euro z Funduszu Spójności.

Zapewnienia dyrektora Karpińskiego cieszą, ale apelujemy do lubuskich posłów, by jednak pamiętali o Odrzance. Być może wtedy po 2012 roku między Zieloną Górą a Wrocławiem pojedziemy prawdziwym ekspresem.
 

Bytom Odrzański: Dworzec już nie będzie straszył
Admin data 13.09.2008, o 12:56 (UTC)
 Najważniejszą wizytówką Bytomia Odrzańskiego ma być dworzec. Później przyjdzie pora na okolice odrzańskiego portu.

Dworzec, jak dworzec. Czerwona cegła, zapach moczu w odrapanej, nieczynnej poczekalni, zarośnięte perony. Jednak stacja w Bytomiu Odrzańskim - chociaż nie bez bólu - zmienia swoje oblicze. Jak chcą rzecznicy wielkiej rewolucji w okolicy dworca, to ma być drugie centrum miasta zachęcające gości do spaceru na starówkę.
- Stańcie tutaj - mówi bytomianin przystając na środku ul. Dworcowej. Rzeczywiście widać stąd ładnie starówkę.
- A jak jeszcze wieczorem włączą oświetlenie…

Najpierw zwraca uwagę ulica Dworcowa. Czarny bruk, klony wokół, nowe chodniki. Ulica będzie prowadziła nie tylko ze starówki na dworzec, ale także do terenów handlowych, gdyż tuz obok powstanie market i duży sklep z materiałami budowlanymi. W tych pracach pomaga właściciel tego ciągu komunikacyjnego, czyli drogowcy. Koszt inwestycji około 400 tys. zł. Przed samym budynkiem stacji przygotowywany jest skwer, drugi pojawi się w miejscu wiecznie zaśmieconego, trawiastego placu. Kolejny park to rejon dawnej fosy miejskiej. Tutaj będą mogli sobie spokojnie usiąść pasażerowie czekający na pociąg. Przy samym dworcu pojawią się również nowe lampy. Perony zyskały granitową kostkę - z odzysku. Dwie drewniane tablice mają zniechęcić do wieszania rozmaitych ogłoszeń, które zwyczajowo przyklejano na dworcowy mur.

Inaczej już wygląda sam dworzec. Z zewnątrz wprawdzie pomalowano tylko parter, ale we wnętrzu prawdziwa rewolucja. Zbudowano toaletę z prawdziwego zdarzenia, poczekalnia czyściutka. Jest okienko kasowe. Teraz tylko problem z… pracownikiem do kasy. Jeśli uda się go znaleźć będzie on także dzierżył klucz od dworca. Ponieważ obiekt będzie na noc zamykany, aby nie stal się nieoficjalnym klubem nocnym.

Pozostanie tylko jedno wejście - to od strony peronu. Drugie będzie przeznaczone tylko dla mieszkańców budynku, ich goście będą korzystali z domofonu. Wstawiono również nowe okna. Oczywiście magistrat boi się o to, czy młodzi ludzie nie obiorą okien za cel dla kamieni. Wówczas będzie trzeba znaleźć inne rozwiązanie.
 

Międzyrzecz: Odnowa stacji
Admin data 13.09.2008, o 11:13 (UTC)
 Niebawem rozpocznie się remont zrujnowanego dworca PKP. Później kolej zamierza sprzedać budynek. Dach dworca spłonął w lipcu ub.r. Po pożarze pokryto go wprawdzie folią, ale jesiennie wichury zerwały prowizoryczne zabezpieczenie i deszczówka zaczęła zalewać budynek.

Od tej pory zabytek z 1885 r. popada w ruinę. Na parterze jest wprawdzie poczekalnia i kasa biletowa, jednak obskurny wygląd odstrasza podróżnych. - Kiedyś dworzec był wizytówką miasta, a teraz tylko je szpeci - mówi Józef Pawłowicz.

Polskie Koleje Państwowe przymierzały się do rozbiórki budynku, ale nie zgodził się na to wojewódzki konserwator zabytków. I bardzo dobrze, bo - jak ustaliła ,,GL'' - kolej postanowiła jednak go odbudować! - Za kilka dni w dzienniku ,,Rzeczpospolita'' ukaże się ogłoszenie o przetargu na remont budynku. Prace powinny zakończyć się do listopada - informuje Alina Stachowiak z Zakładu Nieruchomości PKP w Poznaniu.

Prace prowadzone będą pod nadzorem konserwatora zabytków. Po zakończeniu remontu kolej sprzeda budynek. A. Stachowiak zastrzega jednak, że ze sprzedaży wyłączona zostanie poczekalnia i kasa, zatem podróżni będą mogli nadal korzystać z tych pomieszczeń. Kasjerka Bogusława Ceglarek dowiedziała się o remoncie od... dziennikarza ,,GL''.

Jak nieoficjalnie się dowiedzieliśmy odnowieniu podlegają teraz międzyrzeckie perony.
 

Lubuskie: PKP zapowiada zmiany
Admin data 31.08.2008, o 14:54 (UTC)
 Od września w Lubuskiem przybędzie osiem pociągów. Ale to nie jedyne zmiany, jakie w najbliższym czasie czekają podróżnych.

Od 1 września do szkół wracają dzieci i młodzież. Dlatego PKP przywraca kursowanie zawieszonych na okres wakacji ośmiu tzw. szkolnych pociągów. Po dwa składy przybędzie na trasach: Zielona Góra - Zbąszynek, Zbąszynek - Rzepin, Żary - Węgliniec i Żary - Niegosławice.

Zmiany w rozkładzie jazdy od grudnia
Na większe zmiany, podróżni muszą poczekać do 14 grudnia, kiedy zacznie obowiązywać nowy rozkład jazdy. O jego szczegółach na razie nie chce rozmawiać dyrektor Zakładu Przewozów Regionalnych w Zielonej Górze Grzegorz Dwojak.

- Od kilku dni w Urzędzie Marszałkowskim mamy nowe władze. To z nimi musimy uzgodnić szczegóły nowego rozkładu jazdy. My proponujemy wiele zmian. Jednak o ostatecznym kształcie rozkładu, zadecydują pieniądze, jakie na przewozy regionalne przeznaczą władze samorządowe - dodał Dwojak.

Niestety obok remontu dworca PKP w Poznaniu oraz modernizacji torów między Poznaniem a Warszawą, co utrudnia dojazd do stolicy, szykują się kolejne kłopoty. Tym razem będą się one wiązały z remontem mostu na Odrze w okolicach Rzepina. Codziennie mostem tym przejeżdżają dziesiątki pociągów z Berlina do Poznania i dalej do Warszawy.

Planowane rozpoczęcie robót to początek października i wtedy pociągi lokalne między Rzepinem a Frankfurtem zastąpią wynajęte autobusy. Natomiast ekspresy, intercity oraz pociągi pospieszne pojadą objazdem przez Kostrzyn. A to oznacza wydłużenie czasu jazdy o około 40 minut. Utrudnienia te potrwają do połowy grudnia. Niestety być może dłużej. Zima może utrudnić prace.
 

<- Powrót  1 ...  21  22  23 24  25  26  27 ... 33Dalej -> 
 
 
   
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja